sobota, 30 czerwca 2012
powoli, powoli
zaczynam zwalniać tempo... powoli, powoli zaczynam odnajdywać się w domu. wczoraj wróciłam tuż przed 24 - po wykwaterowaniu wszystkich wychowanków, zrobiliśmy sobie grila przyszła zdecydowana większość pracowników. było bardzo, bardzo fajnie! a teraz zabieram się za kąpiel moich storczyków :)
czwartek, 28 czerwca 2012
jestem
a w zasadzie bywam. biegam. czasami nawet siadam... ale wtedy oczy same się zamykają. jeszcze kilka dni... pozdrawiam ciepło
wtorek, 26 czerwca 2012
logistyka - he he
pobudka o 5.30, chwila dla siebie i... kieracik ;) ostatecznie Mąż pojechał z Miśkiem o 7 do Prokocimia, aktualnie czekają na lekarza, który ma przeprowadzić wywiad i ustalić plan działania na najbliższe trzy dni. mam nadzieję, że najpóźniej o 11 Mąż wróci, weźmie prysznic i pojedziemy do Sosnowca. ja odprowadziłam Natalkę do szkoły. do 11.15 ma Dzień Sportu, potem obiad a potem moja Przyjaciółka zabierze ją do siebie. a my na 13 do Sosnowca... wieczorem natomiast do Miśka...
poniedziałek, 25 czerwca 2012
ma może ktoś pomysł
jak się rozczłonkować? w tym tygodniu mam co najmniej po dwie sprawy do załatwienie w jednym czasie... tydzień zaczynam od dwóch pogrzebów - jutro matka jednego z moich pracowników, we wtorek w Sosnowcu pogrzeb mamy mojej najbliższej kuzynki. noc z soboty na niedzielę spędziłam u niej. dziś jestem trochę nieprzytomna... ale czułam, że tak trzeba, że tak chcę... wydaje mi się, że cieszyła się z mojej obecności. do domu wróciliśmy o 6.30 rano ;) od wtorku Misiek idzie na 3 dni do szpitala w celu zamknięcia leczenia allergologicznego przez pediatrów. we środę mam radę pedagogiczną - itp itd... to dopiero początek :) a Siostra wciąż leży. jeden dzień lepszy - następny znowu to samo... :( na dodatek musimy ją dokarmiać bo a mało przybrała na wadze. pięknego tygodnia wam życzę....
piątek, 22 czerwca 2012
podsumowując
- w pracy - odpukuję w niemalowane drzewo... ale jeszcze trochę dzieci nowych na przyszły rok przydałoby się... - w domu - ok - Nataka zdrowa, dziś została ukarana , ponieważ pojechała z koleżanką na hulajnodze za sklep - a wiedziała, że jej nie wolno. niestety koleżanka nie została ukarana... Misiek ogląda meczyk, (który to już?), mąż coś tam na Ipodzie działa (gra?!), a ja walczę z czereśniami... :) - u siostry jakby ciut lepiej - może wstawać do toalety! mam nadzieję, że dotrwają dziewczyny do końca... chociaż jeszcze trochę przed nimi... szukamy kogoś, kto będzie mógł być (odpłatnie) z nią w lipcu i sierpniu po mniej więcej 8 godzin dziennie, jeśli oczywiście wypuszczą ją ze szpitala. - a to zdjęcie do nacieszenia oczu :)
- jutro rano jadę do siostry, potem dołączę do rodzinki bo moi jadą na GRALICJĘ, pewnie z Dniem Ojca połączymy... :)
czwartek, 21 czerwca 2012
|
Archiwum
Ostatnie wpisy
Zakładki:
Ani wyzwanie
Czytam
Tutaj chwalę się
Tyle zostało z
![]() |